Pieprzę to. Pieprzę siebie. Pieprzę cały ten świat. Całe to gówno zawsze dzieje się przeze mnie. To zawsze mój błąd. Moja głupota.
" Ale to może nie był mój błąd."
" Nie, to był twój idioto. Zrobiłeś to."
Ugh.
"Najważniejsze jest to, że oni tam byli, i to ONI nie żyją. I nigdy już nie wrócą."
Ujrzała jasne światło. Jej oczy zaczęły się zwiększać po tym jak pochyliła głowę w stronę kierownicy. Odczucie było bardzo szybkie. Jakby nic się nie stało. Czuła się, jakby wręcz unosiła się nad ziemią.
Upadła na coś twardego - drogę.
"Dziewczyno, wszystko w porządku ?" - usłyszała jakiegoś starszego mężczyznę. - "Szybko, dzwońcie pod 911 !" - krzyknął.
Leżała na ziemi, a żwir ranił jej drobne ciało. Usłyszała dźwięk syreny. Co tu się stało ?
Bella! - dosłyszała daleki płacz - Bella ! Obudź się, proszę, Bella, obudź się !- usłyszała ponownie - Co się stało ?
Jest poszkodowana w wypadu samochodowym, zabieramy ją teraz do szpitala. - odgłosy powolnie się wyciszały.
Czy wszystko będzie z nią dobrze ? - jakiś cichy głos zapytał
Nic jej nie będzie.
********
Ta Dam !!!Mamy pierwszy odcinek :)
1. Ja NIE piszę tego opowiadania, tylko je tłumaczę.
2. Prawa autorskie należą do autorki tekstu oryginalnego :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne odcinki ;**
OdpowiedzUsuń